Depeche Mode

[Genesis]

Nie była złośliwa, po prostu ich brzmienie zawsze było takie specyficzne, a że kwadratowe - tak piszą fani na forum MT.

Akurat fani Modern Talking są ostatni, z których zdaniem ktokolwiek poważny by się liczył.
No bo jak można traktować serio opinię kogoś, kto słucha Modern Talking z tekstami za przeproszeniem o d.pie marynie i z muzyczką z gatunku dyskotekowego umta-utma?

To Depeche Mode zbudował subkulturę, nie Modern Talking.
Miejsce Modern Talking pozostaje jedynie w spelunach i podrzędnych dyskotekach.
Bez urazy rzecz jasna

[Dx2]

W dzisiejszym "Dzienniku Łódzkim" widziałem reklamę koncertu Depeche Mode - 24.02.2014 w Atlas Arenie.

[dafio-cat]

Wracając do Depeche Mode,

zapytam prowokacyjnie: czy nie sądzicie, że "Delta Machine" stara się dogonić współczesne trendy w elektronice, przez co jest coraz dalsza od brzmienia, które uznajemy za klasyczne DM?

Masz rację. Przez nową płytę DM - DM, jestem zmuszony do wymiany kolumn i wzmacniacza. Nie mówiąc o kablach.
edit- klasyczne brzmienie DM nie rozwalało mi głośników przyzwyczajonych do lat 90tych , jednak coś jest na rzeczy z tym za głośnym i nienaturalnym brzmieniem DM z lat obecnych.

[ralph]

Hmm ja spotkalem sie z opinia kogos kto siedzi we wspolczesnej muzyce elektroniznej - electro,minimal,trance - ze DM brzmi bardzo a'la lata 80te. Ja zawsze uwielbialem niskie tony, basy, wszelkie pomruki itd i bardzo za to lubie Delte! Choc fakt, dobrze jest zmniejszyc basy przy jej sluchaniu. Mysle ze DM w ogole nie zwracaja uwagi na trendy. Robia to do czego natchie ich wena. Staraja sie robic cos nowego dla nich. U mnie Delta jest na 3,4 miejscu wsrod albumow dM. Kojarzy mi sie z PTA - ktory wg mnie ustepuje tylko Violatorowi. Glebokie brzmienie, bujajacy i wartko plynacy rytm (no, moze z wyjatkiem kilku utworow w srodku) zwlaszcza w najlepszych Alone czy Higher oraz wokal Dave'a! To wyznaczniki tego bluesowo-elektronicznego albumu, ktorym ukoili moj zawod po SOTU. Jest tu odwaga jak w My Little Universe czy Goodbye i nawiazanie do przeszlosci z SOFAD czyli Slow, ktory jest kawalkiem wymyslonym przy nagrywaniu tego wlasnie albumu. Nie moge sie doczekac remixow i wersji audio - bedzie czego posluchac! A sa jeszcze wersje live z wystepow promocyjnych.

[Peter]

Kto Astizowi naopowiadał takich bzdur, ze ja nie lubię Depechów? Ja bardzo lubię każdy album do "Ultry" włącznie. Kiedyś myślałem, że za muzyką stoi Gore, a potem dowiedziałem się, że głównie Alan Wilder, wystarczy posłuchać jak brzmią albumy bez niego, przed nim i po nim. "Speak And Spell" to genialna, synthpopowa płyta z gatunku, melodyjnych, lekkich i przyjemnych, ale zupełnie inna niż muzyka z ich najlepszych czasów. Zupełnie nie industrialna. Mart miał tam kilka swoich piosenek, ale teksty i kompozycje pisał Vince. Podoba mi się z tego okresu także co z różnych powodów nie trafiło na pierwszą płytę. jeżeli się nie mylę miała się nazywać "Some Bizarre". To "Televison Set" i inne dema. A jeszcze było planowane "Only You" i "Unmarked" ale Depesze powiedzieli ponoć, że "tego gó*na" nie zaśpiewają'. Mart przejął pisanie piosenek, jednak takie "See You" powstało dużo wcześniej w bardzo młodym wieku. Ale ta muzyka także odbiega od typowego Dm, choć jest bardzo smakowita, jak dla mnie. Taki synthpop, choć jak dla mnie bardzo w ponurych klimatach, co uważam za ogromną zaletę. Trochę mi ta płyta przypomina noworomantyczne "Organisation" DM. Jest to zarazem najlepsza płyta OMD z lat 80 tych. A DM zaczęli się fascynować dźwiękami z budów i fabryk i powstał genialny album: CTA, Nie wiem co Wilder robił przy ABF, ale chyba nie za wiele, bo te albumy są różne, wiem, ze był takim nie do końca członkiem DM przed CTA, ale był w teledysku. Każda kolejna płyta była nieco inna, ale to typowe DM i stylistyka typowa dla Wildera, dopiero jak dla mnie od SOFAD zespół zaczął grać ostrzej. Ale SOFAD i "Ultrę" lubię. "Ultra" to płyta, od której zaczynałem, pamiętam jak wielkie wrażenie wywołały na mnie singlowe hity zespołu. To poziom Wilderowy ale muzyka nieco inna już. Z kolejnymi płytami było już dużo gorzej, nie wiem kto Fletchowi kazał dodawać coś od siebie w "Pain That I'm Used To"? Koszmarek. A z płyty bardzo lubię "Precious" czy "Lilian". To pierwsza płyta z Benem Hillerem? Bardzo specyficzne brzmienie i po słabym "Exciterem" pierwsza płyta, która już bardzo się oddaliła od tego za co kocham ten zespół. SOTU bardzo lubię i cenię, szczególnie za takie piosenki jak "Peace", czy "Corrupt", trochę zbliżyli się nim do "World In My Eyes" a kolejna też niezła, choć minimalnie wolę SOTU. Ale ta płyta "Delta Machine" mi się prawie cała podoba i momentami jej blisko do Violka.

[dafio-cat]

Napiszę bardziej oczywiście . Delta jest płytą zrobioną dosyć głośno i jest tam kilka takich momentów w utworach, np. 5 song i początek 1 songu,które mogą dać w kość klasycznej wieży hi -fi i klasycznym kolumnom z lat 90 XX wieku. Przerost formy nad treścią obecnie następuje we względzie dynamiki i loudness war.

[Peter]

Fajnie zadbał empik o fanów Depeszów, wczoraj byłem to było stoisko "nur fur Depeches" a tam wszystko o czym bym sobie zamarzył. Książki, płyty, DVD.... marzenie, ale książki o Martinie nie kupiłem, bo to znowu to samo, a nie doczytałem całego Gahana jeszcze..... A dzisiaj poleciałem do Saturna ( tam to samo) i kupiłem MFTM i Violka. Mam już pierwsze 7 albumów DM i Deltę i się bardzo cieszę. Delta jest albumem może mało melodyjnym ale ja się łapie na nuceniu kawałków, znam już kilka tekstów w znacznym stopniu, najmniej melodyjne jest chyba "Broken".
PS. można być fanem empetrójkowym, ale w przypadku Dm nie warto.

[Peter]

Coś mnie wzięło na kolekcjonowanie albumów. Nie mam tylko SOFAD, "Excitera" i PTA. Któryś z tych albumów warto mieć? To są najmniej lubiane przeze mnie ichnie wydawnictwa, a najlepsza płyta to CTA.

[Genesis]

Coś mnie wzięło na kolekcjonowanie albumów. Nie mam tylko SOFAD, "Excitera" i PTA. Któryś z tych albumów warto mieć?

Zdecydowanie SOFAD. Nie mieć SOFAD-a w swojej płytotece będąc fanem dM, to tak, jakby "nie zaliczyć" będąc facetem 48 minut ekstazy i niesamowitego klimatu.

Swoją drogą u mnie w osobistym ranikgu jest absolutna Trójca nie do ruszenia:
1. SOFAD
2. Violator
3. Black Celebration

Bardzo zyskuje u mnie Delta; na 13 kawałków przynajmniej 10 to prawdziwe killery - słowem: coś, czego brakowało na ostatnich dwóch albumach, a ostatnio miało miejsce na Ultrze.

Moje ulubione songi z Delty: Alone, My Little Universe, Should Be Higher, Sooth My Soul, Heaven, Soft Touch/Rav Nerve, Angel, Slow, Secret To The End... hahah, wymieniać dalej?

[Peter]

Dziękuję Ci serdecznie Astiz, jak znajdę fajną ofertę to kupię właśnie SOFAD, gdyż mam na niego ochotę. I jeszcze CD z DVD takie "The Best of". Co do tych dwóch pozostałych to one mnie jakoś nie kręcą. "Ultra" była bardzo dobra a potem było gorzej. Nie wiem czemu tak dobry utwór jak "Free Love" jest na albumie w tak słabej wersji? Podoba mi się z tych nowych najbardziej SOTU.