To był mój pierwszy ulubiony serial (dotąd nie przepadałam za serialami). Klimat, para głównych bohaterów, muzyka, tajemniczość.. wtedy to było dość nowatorskie (wiem, wiem, wcześniej było Miasteczko Twin Peaks, ale jednak to co innego).. Nagrywałam sobie nawet ulubione odcinki..
Żałuję, że serial skończył tak żałośnie.. kiedy odszedł Duchovny, nie było już po co oglądac. Zresztą to samo byłoby, gdyby zrezygnowała Anderson. Para Mulder - Scully stanowiła wg mnie największą siłę serii i zniknięcie Muldera sprawiło, że X-Files zawaliło się z trzaskiem jak pozbawione jednej nogi.
Przestałam oglądać serial jakiś czas po tym. Patricka cenię, ale jakoś mi nie pasował do X-Files..
Moje ukochane odcinki przypadają bodajże na sezon 5.. jeśli dobrze pamiętam. Było tam mnóstwo autoparodystycznych odcinków.. były genialne po prostu. Odcinki "spiskowe" nudziły mnie nad wyraz, i te autoironiczne stanowiły doskonałą odskocznię. No i szacunek do twórców.. mało kto z nadętych ważniaków serialowych odważyłby się na kpiny z własnej produkcji..
A oglądaliście filmy kinowe? Pierwszy był niezły, a drugi to jakaś porażka. Zwyczajny thriller, nudny na dodatek. Gdzie ta tajemniczość z X-files? I zniknęła cała "chemia" między Scully i Mulderem. Snuli się oboje po ekranie jakby za karę.. szkoda.
Teraz pojawiło się na szczęście dużo ciekawych albo chociaz przywoitej jakości seriali. Namiętnie oglądałam "Lost".. w jeden dzień udało mi się raz obejrzeć 6 odcinków.. nie mogłam się powstrzymać. Ale te długie przerwy w emisji szkodzą "Lostowi". Zapomina się całą tę porąbaną fabułę.
Teraz oglądam jeszcze "Kroniki Sary Connor". Przyzwoity serialik, bez wielkich ambicji, wręcz obyczajowy (tyle, że w tle latają cyborgi
), ale lubię go. Najlepsza postać wg mnie to Cameron, czyli cyborg właśnie (trafiają się jej najlepsze teksty). Ale fabuła też niezła. Nie zrzyna z filmu, to jakby alternatywna historia.
A poza tym oglądam jeszcze "1000 złych uczynków". Znacie? Podoba mi się o wiele bardziej niż przereklamowani wg mnie "Włatcy Móch".
No i oczywiście kocham "Małą Brytanię". Specyficzny humor, trochę absurdalny (surrealistyczny dowcip chyba Brytyjczycy mają w genach), dosyć kontrowersyjny dla niektórych.. w każdym razie kocham tekst "Computer says nooo"...