Moze ja wrzuce 3 grosze:
Film jest wspaniały. Jesli chodzi o warstwe wizualna i sposob jej pokazania - mistrzostwo. Pierwszy film ktory w taki sposob wykorzystuje technikę 3D. Piekna basn z piekna muzyka w tle. Trzeba tylko pojsc do kina i dobrze sie bawic. Jesli ktos idzie do kina z nastawieniem - kolejny amerykanski film z efektami, nie ma mowy zeby mi sie spodobal - to jego sprawa tylko niech pozniej nie narzeka, ze nic w nim nie dostrzegl. Dla mnie Cameron (i dla wielu innych, znacznie wiekszych znawcow tematu) to jeden z najwiekszych wizjonerow w historii kina - chwala mu za to! Jak dla mnie urzekajacy spektakl, na ktorym sie wspaniale bawilem! Widok Pandory w nocy - kwiaty, zwierzęta, niebo - to cos pieknego. Ile trzeba miec talentu, pomyslowosci i pasji by wymyslic taki swiat jednoczesnie pokazujac go w tak niesamowity sposob! Historia i jej przeslanie banalne, a wciaz jednak dla wiekszosci z nas na tym swiecie zbyt trudne by pamietac o nim na co dzień. Wizualno - muzyczna uczta z nie najwyzszych lotow historia. Mnie na szczescie wciaz takie rzeczy poruszaja i wzruszaja. Mam nadzieje ze nigdy sie pod tym wzgledem nie zmienie.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilka słow o innym zjawisku:
Co do dziennikarzy - mozna powiedziec ze zadzieram nosa i sie snobuje ale, od czytania polskich recenzji, dziennikarzy i magazynów stronię w 100%. wolę zagraniczne serwisy - dział movies NY Timesa, firstshowng.net, Empire, Rotten Tomatoes - tam są ludzie, którzy sa po pierwsze fachowcami w pisaniu, po drugie fachowcami i szczerymi pasjonatami tematu - filmu. Z polskich mediow radę daje filmweb - ale tylko jako baza danych - bo juz opinie ludzi na tamtejszym forum to w wiekszosci niestety przekrzykiwanie sie nawzajem i madrzenie bez konca na zasadzie "ja mam najwieksza racje". Bulgoczące od zlosci i szyderstw bagienko - onet.pl itp, itp...Wszedzie to samo w wiekszym badz mniejszym natezeniu.
Czytajac zagraniczne serwisy i fora uderza mnie jedno: za granicą ludzie kochają Avatar, lubia go, są obojętni, albo go nie lubią - niby zwykła rzecz - jak w przypadku wszystkiego. Kazdy mowi co mysli i czyta co pisza inni. Bez obarzania sie, z szacunkiem. (W koncu nasze pasje sa od tego by nas laczyc!) Ale tylko w Polsce wystepuje jakiś rodzaj (chory i odpychajacy dla mnie) złośliwego czepialstwa. Nie mozna po prostu napisac ze sie czegos nie lubi, ze film ktory sie widzialo sie nie podobal. Trzeba od razu dorzucic "cienki rezyser", "amerykanski pustak", "no na takie bajeczki to ja sie nie nabiore" itd...
Tutaj niestety to samo... Miharu: wypowiadasz sie z nuta pogardy o co najmniej sprawnym rezyserze "Dużego Dzieciaka Camerona", "Złotousty samochwała." wklejasz smiejace sie - nie bardzo rozumiem z czego - emotikony, - jeszcze nie widzialaś filmu a juz tak sprawnie idzie Ci wysmiewanie i szydzenie. Trzymam sie z daleka od prób zrozumienia skad masz takie, a nie inne podejscie, ale najpierw oberzyj film , pozniej sie wypowiadaj. Tak podpowiada logika. Nie popieram dafio-cat ze zbyt mocna reakcją, ale on przynajmniej widzial film, wiec rozumiem ze ma cos do powiedzenia, co nie znaczy, ze nie uwazam ze byloby milej, byś, dafio-cat wstrzymywał sie czasem z pewnymi slowami
Nie zrozumcie mnie zle: Nie chodzio to by bic poklony filmowi, czy by go mieszac z blotem. Niech kazdy z nas ma swoje zdanie i szanuje zdanie innych. No i oczywiscie: zeby miec o czymś zdanie, najpierw trzeba czegos sprobowac samemu, a nie opierac sie na zdaniu innych.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Avatar jak dla mnie: wpaniale przezycie, swietny film, kolejne -spedzone w ciemnej, kinowej sali- kilkadzesiat pieknych minut mojego zycia, ktore zapamietam na dluuugo!