Witam,
jestem świeżo po obejrzeniu filmu "Avatar", na który wybrałam się, żeby wreszcie obejrzeć film w 3D. I wszystkich, którzy mają tylko taką motywację ostrzegam - wybierzcie
zdecydowanie krótszy film... Poniżej kilka moich czysto
subiektywnych uwag:
Kino powstało jako rozrywka dla mas i w warstwie wizualnej "Avatar" doskonale tę tradycję kontynuuje - kawał fantastycznego KINA - niesamowite efekty specjalne, na czele z techniką 3D, która zapiera dech w piersiach, ale ponieważ film trwa o jakieś 100 minut za długo, po godzinie oddech wraca do normy
W warstwie fabularnej nie ma nic nowego - cały film zamyka się w schemacie: źli knują przeciwko dobrym, bo chcą więcej kasy. Niektórzy źli są dobrzy, ale mają małą siłę przebicia i dostają po łapach. Główny bohater jest naiwny jak dziecko, ale być może dzięki temu przechodzi na stronę dobrych (ale na litość boską, dlaczego dopiero po 120 minutach???). Mamy jeszcze love story z komplikacjami, ale zakończoną happy endem (w który ani przez chwilę nie wątpimy) oraz ukoronowanie filmu w postaci jatki: transformers przeciwko baśniowym stworom z łukami (!). Źli giną, dobrzy (przeważnie) przeżywają. Aha - dodatkowo kilka pomysłów znanych z "Matrix" i "Surogatów".
Przesłanie filmu nie jest takie głupie - pokazuje, że biały człowiek wchodzi na teren obcych kultur, grabi bez litości i zabija tubylców, niszczy obce sobie kultury. Historia zna mnóstwo takich przypadków. Tylko, że w tym filmie było to podane w zbyt łopatologiczny, podlany new ageowym sosem sposób.
Podsumowując - moim zdaniem kawał kina, które wizualnie może się podobać. i szczerze mówiąc nie spodziewałam się niczego więcej po tej superprodukcji, dlatego życzę miłego oglądania, zwłaszcza w 3D
Bo w końcu z filmami jak z muzyką - ludzie lubią najbardziej historie, której już znają
Miracles happen...