Michael Jackson na pewno był pionierem. Od niego zaczęło się coś nowego, coś innego, co było znane dotychczas.
Był rozmach, ogromna sława.
Znam utwory MJ z większości albumów. I powiem Wam szczerze, że dużo tekstów mi się podoba. Chociaż zwykle są to te z utworów mniej komercyjnych, mało- lub wcale granych w stacjach. Coś jest w jego muzyce. I dlatego go zawsze szanowałam. Chociaż tak naprawdę nie jest to mój styl. Nie wiem, jakim był człowiekiem, jedynie dzięki śledzeniu wszelkich wiadomości mam wyrobione swoje zdanie. I myślę ,że był to człowiek, który żył według własnego planu i nie chciał się godzić na wiele spraw. I za to był karcony. Przez to, że był inny, że był niesamowicie wrażliwy zaczęto robić z niego "niewiadomoco". Bronił się, ale jednoczesnie pogrążał sie jeszcze bardziej. Myślę ,ze potrzebował pomocy, ale wszyscy widzieli tylko kasę. A on dalej brnął. Aż w końcu coś nie wytrzymało. MJ to przykład człowieka wykorzystanego i zniszczonego przez otoczenie.
I ja osobiście czuję żal. Żal, że ludzie są - jacy są. Że nie potrafią spojżeć dalej, że piętnują, gdy jest się innym, a nie takim jak większość.
I wkurza mnie to, co teraz sie dzieje. Nagle MJ jest wielki i wspaniały. A co było jeszcze pół roku temu ? Dlaczego zawsze mówi sie dobrze, gdy jest już za późno ?
Hmmm a czy ktoś wie jaki był stosunek Neila i Chrisa do Michaela ?