tomo napisał(a):Największym wydarzeniem było pojawienie się Sebastiana, nie ukrywajmy, gwiazdy wieczoru.
Bzdura Ja co najwyżej byłem przysłowiową "kropką nad i" w [i]vencie znakomicie przygotowanym przez Tomka i Dackarda
Kiedy stanąłem przed wejściem do "Carpenter Inn", z lokalu dobiegły mnie dźwięki "Always on my mind" - jak ten wieczór mial się nie udać, skoro przywitała mnie piosenka, od której zaczęła się moja przygoda z Pet Shop Boys.. (dzięki track-liście wstawionej przez Tomka możecie policzyć ile się spóźniłem na imprezę )
Ledwo przekroczyłem próg lokalu i wzrokiem zacząłem szukać w tłumie Tomka, podchodzi do mnie jakiś uśmiechnięty kolega i mówi: "No cześć, nareszcie jesteś " Patrzę na zawodnika, ewidentnie gościa nie znam, a on kontynuuje: "Długo jechałeś, ale nie dziwię się, z Poznania kawał drogi" Zamurowało mnie. Grzecznie pytam kolegę skąd się znamy.. A on odpowiada: "80% osób na tej sali Cię zna, więc się nie dziw" Wtedy zamurowało mnie po raz drugi, jak się okazało nieostatni tego wieczoru...
Tomek przygotował film, który mnie bardzo przypomina "Life in a pop", ale jest bogatszy w pełne wersje chronologicznie ułożonych teledysków oraz poprzedzające je wstawki skutecznie budujące napięcie (np. scena z "It Couldn't Happen Here", w której występuje pilot czytający książkę, a Wy już wiecie, że "już za chwileczkę, już za momencik" TWO DIVIDED BY ZERO ) Zawsze mi się wydawało, że tylko my, fani, jesteśmy w stanie usiedzieć na tyłku dwie i pół godziny oglądając teledyski Pet Shop Boys. Byłem w wielkim błędzie. Widziałem twarze ludzi niezwiązanych muzycznie z PSB, być może przypadkiem obecnych tego wieczoru w "Carpenter Inn", wpatrzone nieruchomo w ekran i śledzące film do ostatniej jego minuty... Byłem pod wielkim wrażeniem... Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie również niezwykle żywiołowa reakcja publiczności na teledyski "It Couldn't Happen Here '10" i "Making-of..." tym bardziej, że zdecydowana większość gości widziała je wcześniej już niejeden raz...
To była naprawdę super impreza, cieszę się że udało mi się na nią dotrzeć - w mojej pamięci na zawsze będzie wiązała się z niezapomnianym weekendem w Olsztynie i dzięki temu zapamiętam jej niepowtarzalny klimat
Zdradzę Wam jeszcze na koniec, że Tomek pokazał mi kilka minut roboczych ujęć do "Zlotumentary". Trudno mi wyrazić jak wielkie zrobiło to na mnie wrażenie - mogę sobie tylko wyobrażać efekt końcowy, ale dzisiaj wiem na pewno, że ten film trzeba poraz pierwszy obejrzeć w zlotowym gronie szczególnie po to, by przez kolejne lata oglądać go poraz kolejny, i znowu, i znowu...
Premiera 24 czerwca w Osadzie Zabrodzin