O tym gdzie zagrają decyduje wytwórnia, organizator trasy (czyli np. Live Nation), a nie Neil i Chris. Wam sie wydaje ze przed trasa PSB siadaja sobie przy mapie i ustalaja: "Tu pojedziemy, a tu nie. O Polska. Nie, tu nie, wybierzemy sobie..Czechy, Rosje itd.."?
Prosze Was, dajcie juz spokoj z tym czepianiem sie...
Jesli ktos jest winien tego, ze PSB nie przyjechali do PL na koncert w ramach ostatniej trasy to polskie EMI, które kompletnie nie promowało albumu "Yes", w związku z czym miał on nikłą sprzedaz. A wiadomo - nie ma sprzedaży (w domyśle zespół nie jest popularny - miejsca na radiowych listach przebojów i opinie znajomych nie maja tu niestety znaczenia)
zepół nie jest popularny w danym miejscu
nie ma koncertu. Tez bym chciał zeby PSB przyjechali do Polski, najlepiej do Warszawy, na Torwar, mialbym wtedy 5 min drogi
. Ale czepianie sie Neila i Chrisa w stylu "niech tyle nie gadają tylko przyjeżdzaja na koncert" jest bez sensu.
Spojrzmy na to ze strony tych, ktorzy decyduja o tym gdzie PSB zagra: zagrali koncert pare lat temu i przyszlo ile osob? Naprawde nie do nich nalezy zastanawianie sie i usprawiedliwianie, ze termin nie ten, ze miejsce tez nie najlpesze organizacja zawiodla i nie wiadomo co jeszcze. Koncert byl w zasadzie klapą. Ile płyt sie ostatnio sprzedało? Fundamental, Yes? Nie trzeba byc ekspertem by wiedziec ze raczej strasznie mało. No to po co maja przyjezdzac? Zeby znow grac dla grupki 1000, 2000 zapaleńcow? Moze przy odpowedniej promocji przyszloby z 10 000 (moim zdaniem bylyby sznase), ale takiej promocji nikt nie zrobi, bo to sie nie oplaca. Nie ma co wciaz rozpaczac bo to juz nudne i przynam lekko irytujace, ze PSB nie sa w Polsce popularni i nie przyjechali na koncert. Tak jest i trudno. Wiadmo o tym od lat. Ile jeszcze bedziecie na ten temat narzekac?
Lepiej przyjac to do wiadomosci, odlozyc za wczasu troche, (doslownie - troche) kasy i wyskoczyc do Berlina czy Pragi, kiedy graja trase i juz. Pare osob z tego forum (w tym ja)tak zrobilo i mielismy udany koncert i swietna zabawe, za...600 zł? Moze 700. Z transportem w obydwie strony z Warszawy i noclegiem na jedna noc w Berlinie oczywiscie razem z biletem na koncert. To naprawde nie majatek.
Polecam odlozyc i jechac na nastepnej trasie a nie siedziec w tym zasciankowym kraju i w kolko narzekac, ze znowu nie przyjechali.