Magdalena napisał(a):Piątkowy wieczór z optymistycznym, amerykańskim filmem.
tytuł filmu "Rocky Balboa".
Rzeczywiście- dobry film. Bez ironii- dziadek wziął się za trening i za jakiś czas mógł nawalać się w ringu z młodszym bokserem. Tak przy okazji, bo akurat coś odwróciło na chwilę moją uwagę pod koniec- ostatecznie uznano remis czy któryś z nich wygrał?
Nadawany parę dni wcześniej "John Rambo" też niezły, nawet o wiele lepszy niż pozostałe, starsze części.
Dobrze, że Sly nakręcił te "nowe odcinki", są podsumowujące i całkiem poważne.
Zawsze go lubiłem, zresztą ja w ogóle lubię amerykańskie kino komercyjne.