Jako, że jestem fanem Madonny i nie zauważyłem tu tematu poświęconego Królowej Popu, uznałem że takowy założę.
Oficjalnie i formalnie...
Madonna urodziła się 1958 roku w Bay City w stanie Michigan. Jej karierę otwiera krążek "Madonna/The First Album" z 83'. Od tego czasu wydała 11 albumów studyjnych, kilka kompilacji, soundtracków, albumów koncertowych i ogromną ilość singli. Twórczość oparta w dużej mierze na skandalu, prowokacyjnych gestach, łączeniu symboli religijnych z seksem... Oprócz tego jednak - współpraca z wieloma cenionymi producentami. Do najlepszych dzieł Madonny można zaliczyć albumy: Like a Prayer, Ray of Light, Bedtime Stories, Music...
Parę słów bardziej subiektywnych...
Ostatnie muzyczne dokonania Madonny niestety bardzo pogarszają jej wizerunek w oczach fanów. Hard Candy - ubiegłoroczny album, owoc współpracy z Timbalandem, mocno nastawiony na rynek amerykański, słabe, tanie melodie, chaos spowodowany dość mało twórczą różnorodnością stylów. Aktualnie - dwa nowe single - Celebration i Revolver. Kicz nad kiczem, współpraca z Oakenfoldem, Guettą - wszechobecne techno, tani pop na eskowe listy przebojów... Szkoda, szkoda... Nie chcę jednak się rozwodzić nad tym, co Madonna "tworzy" aktualnie. Wolałbym polecić Wam, to co w niej najlepsze...
Przede wszystkim warto sięgnąć po większość albumów z lat 80. i 90. Kwintesencja madonnowej infantylności, niezwykle uroczej zresztą, to albumy: Madonna, Like a Virgin, True Blue, poniekąd Like a Prayer. Ten ostatni jednak stanowi pewien przełom w jej twórczości. LAP został uznany za popowe dzieło sztuki, doskonała różnorodność, dojrzalsze teksty, ukryte sensy, wyborna warstwa muzyczna, a oprócz tego - świetna promocja pod postacią skandali (m.in. teledysk do Like a Prayer, który choć prowokujący - niesie za sobą sensowny przekaz). Like a Prayer zatem - polecam szczególnie!
Lata 90. Pierwsza połowa roku to przede wszystkim jeden termin - SEX. Płyta Erotica, porno-wizerunek, a wszystko to ukoronowane wyuzdaną trasą koncertową The Girlie Show z 1993 roku, w której Madonna serwuje nam na scenie chociażby namiętną orgię ze swoimi tancerzami. Erotica jako album - tak czy siak - jest wydawnictwem pełnym bardzo dobrej muzyki. Druga połowa dekady to zwrot w karierze - albumy Bedtime Stories i Ray of Light. Pierwszy - refleksyjny, spokojny, melancholijny wręcz... Ray of Light - prawdopodobnie najwybitniejsze jej dzieło. Współpraca ze świetnym producentem Williamem Orbitem. Płytka nasączona subtelną elektroniką, doskonały wokal, stonowany a jednocześnie niezwykle efektowny wizerunek, oprócz tego świetne teledyski promujące, m.in. Frozen wyreżyserowane przez jednego z najlepszych twórców klipów muzycznych na świecie - Chrisa Cunninghama.
2000. Album Music - także polecam. Madonna na dobre skupiła się na elektronice i bynajmniej wyszło jej to na dobre. Nietuzinkowe kompozycje, znów świetny producent, wizerunek już całkiem odmienny, ale również zjawiskowy (Music, Don't Tell Me...). 2003 to American Life - komercyjnie bardzo słabiutko, zwłaszcza w Ameryce, o której Madonna wyraża sie krytycznie, a przy okazji ze względu na konflikt amerykańsko-iracki... Osobiście jednak ubóstwiam to wydawnictwo, jest szczególnie odrębne w stosunku do jej pozostałych dokonań. Niefanom - nie polecam mimo wszystko... 2005 można uznać w pewnym sensie za kolejny przełom w karierze. Królowa popu udowodniła, że artyści z ogromnym bagażem artystycznym, mimo pozornego wypalenia się w tej branży, nadal są w stanie stworzyć coś szczególnego, zaskakującego, budzącego podziw i emocje. Album Confessions on a Dance Floor - taneczne szaleństwo, odmłodzona po komercyjnej porażce Madonna, energiczne produkcje Stuarta Price'a. Jeśli chodzi o nowsze dokonania - ten album szczególnie polecam!
Jeszcze chciałbym nawiązać do współczesnych dokonań koncertowych Madonny. Słynie ona z gigantycznych koncertowych przedsięwzięć, spektakularnych tras i naszpikowanych technologicznymi rozwiązaniami - widowisk. Szczytowe osiągnięcie - trasa koncertowa Confessions Tour z 2006 roku. Wybitna pod każdym względem... doskonałe aranżacje z nowego wówczas albumu, energiczne wersje starych hitów, troszkę kontrowersji (słynne wykonanie Live to Tell na lustrzanym krzyżu), scena jako skupisko audiowizualnych zabawek, znakomity zespół taneczny i Stuart Price, który zajął się oprawą muzyczną całego show... Koncert został wydany na DVD - można go zazwyczaj bez problemu zakupić w Media Markt czy też na stronie internetowej Empiku lub Merlina.
Jeśli natomiast chodzi o ostatnie tournee... Trasa Sticky & Sweet Tour - równie spektakularna, w całkiem odmiennym stylu. Mnóstwo zmiksowanych przebojów, świetne układy choreograficzne, scena i jej funkcjonalność jak zwykle powodująca opad szczęki... Ten koncert właśnie był m.in. w Warszawie. Polakom się generalnie nie podobało - ale nie dziwię się poniekąd. Była to ogromna masówka, na 80 000 osób, trybuny bardzo oddalone od sceny... Ograniczone pole widzenia, zapewne i brak motywacji do zabawy z tego powodu. A to, że z Frozen czy Like a Prayer zrobiono techno-dance-party - cóż, też wolałym klasyczne wersje, ale wszystkiego mieć nie można. Tak czy siak - jestem zwolennikiem koncertów w mniejszych arenach o pojemności np. 15 000 osób, jak areny O2 w Europie czy też przykładowo Bercy w Paryżu... No ale - Madonna w Arenie Łódź - marzenie ściętej głowy. Osobiście - byłem przy samej scenie, 3 metry od Królowej, swoje oczywiście odczekałem (byłem o 10 rano pod Lotniskiem Bemowo, a potem morderczy bieg prawie 2 km do sceny). Opłacało się - z pewnością to jeden z moich najlepszych dni w życiu. I czekam z niecierpliwością na kolejną płytę i zapewne równie spektakularne tournee.
Podsumowując...
Obowiązkowo do odsłuchania! albumy Like a Prayer, Ray of Light, Confessions on a Dance Floor
... oraz do obejrzenia: DVD z Confessions Tour